Pierścionki peyote
Pierścionki peyote.
Trochę czuję się jak Władczyni Pierścieni 😉 Powstają jak grzyby po deszczu. Jeden po drugim, sukcesywnie. Pierwsze powstały z ciekawości, na jednym splocie peyota- to te z “jodełką” w środku. Kolejne już swobodnie, z ażurem różnego rodzaju. Kto wie, może się skuszę na takie bransoletki? Choć splot wychodzi raczej sztywny, a ja lubię bransoletki miękkie. Jedną taką zrobiłam walcząc ze sobą 😉 Jest na zdjęciach. Jestem dumna! Te ażurowe jednak robi się trochę inaczej, więc nie wiem jeszcze czy tak się uda ale kto wie? Dopóki nie spróbuję to się nie dowiem
Dziś garść pierścionków- raczej na drobne palce 😉