Mitenki
Kiedy zapowiadałam ostatnio miniony kiermasz, wspomniałam, że mam małą nowość i że jest to nowość dla zmarzluchów do których zresztą sama należę 🙂 I dziś mogę odsłonić co to jest 🙂 Ale najpierw mała historia.
Kiedy byłam dzieckiem, miałam na ZPT naukę robienia na drutach. W moim rodzinnym domu, nasza mama bardzo dużo i całkiem nieźle na tych drutach sobie radziła, więc było dość oczywiste, że i ja spróbowałam. Ale to nie był mój moment. I o ile załapałam jak się robi prawe i lewe oczka, to całkowicie nie panowałam nad ilością oczek w rzędach, jakoś mi magicznie przybywało albo ubywało, a moje szaliki bardziej przypominały węże w marszu niż prościutkie paski. Na tamtą chwilę zdecydowanie bardziej wolałam ozdabiać koralikami! swetry zrobione przez mamę, niż sama dziergać 😉 Miesiąc temu wiele się zmieniło. Trafiłam na kurs Martyny ze Zrób mi mamo chciałoby się powiedzieć- przypadkowo, ale ja nie wierzę w przypadki. Kurs był tak czytelny, przejrzysty, wyczerpujący, że nie tylko odświeżyłam wiedzę jak się co robi, ale poznałam nowe metody, poznałam też co zrobić jak się zgubi oczko, jak liczyć rzędy, jak zszywać prace i jak rozwiązać wiele wiele innych problemów, które mogą się pojawić podczas pracy. A że przez lata koralikami wypracowałam sobie dokładność, to i oczka jakoś magicznie nie ginęły i nie przyrastały 🙂 Nie ukrywam, że bardzo polubiłam się z drutami i na dzień dzisiejszy myślę, że zostaniemy razem na dłużej. Zwłaszcza, że zaraz po mitenkach umyśliłam sobie… sweter! I ten sweter już powstaje!
Wełna na jakiej pracowaliśmy, to Drops Andes, jest to wełna z alpaki. Nie ukrywam, że wcale nie tania, ale za to mega ciepła 🙂 I to z niej powstały wszystkie mitenki i opaski na głowę, które dzisiaj pokazuję. Czy wełna na stałe wejdzie do mojej oferty? Nie wiem, bo nie wiem czy starczy mi na wszystko czasu. Na razie zachwycam się nową umiejętnością a do dyspozycji jest to co pokazuję 🙂